wtorek, 5 lipca 2016

Sycylia - co zobaczyć na północnym-wschodzie? cz.1

Nasz hotel nie był miejscowości turystycznej, co więcej do najbliższej miejscowości turystycznej było ok. 100 km...
Miało to swoje niewątpliwe plusy i minusy. 

Wędrując po sąsiednich miasteczkach mogliśmy zobaczyć prawdziwą Sycylię, szukając dojazdu do atrakcji turystycznych musieliśmy pytać, rozmawiać i myśleć kreatywnie - nie muszę wspominać że Sycylijczycy mieszkający poza miejscowościami turystycznymi nie mówią ani słowa po angielsku? Tak więc szybko nauczyliśmy się podstawowych słów po włosku a po tygodniu potrafiliśmy już naprawdę dużo zrozumieć/ domyślić się co do nas mówią. 

Komunikacja publiczna na Sycylii istnieje i chyba tyle o niej można powiedzieć ;) Podróżując bez samochodu trzeba mieć stalowe nerwy - bo może się okazać, że idąc na przystanek/stację kolejową wczesnym po południem właśnie minęliśmy się z ostatnim środkiem transportu publicznego. Pociągi jeżdżą rzadko, bo na całym północno-wschodnim wybrzeżu jest tylko 1 tor, a pociągi z przeciwnych kierunków muszą mijać się na stacjach, natomiast autobusy jeżdżą mniej więcej tak jak im się to podoba - poniżej rozkład jazdy z przystanku przy hotelu - uwierzcie przez cały wyjazd próbowałam rozkminić jak działa, bez skutku ;)


Ale tak czy siak, coś zwiedzić trzeba, a uwierzcie, że w tej części Sycylii również jest co zwiedzać!

1) obojętnie czy jesteście wielbicielami plażowania czy zwiedzania czy pięknych widoków - wszystko znajdziecie w Tindari (ok. 180 km na wschód od Palermo, ok. 120 km od Cefalu). 

Monumentalne sanktuarium, starożytne ruiny, no i plaża ... ale jaaaka plaża! Drobne kamyszki tworzą od czasu do czasu zalewany wodą półwysep, a woda jest w powstałej w ten sposób zatoczce jest spokojna, błękitna i czyściutka - w końcu to rezerwat przyrody.

My dotarliśmy na piechotę plażą - pociąg jeździł jakieś 2x dziennie i to zupełnie nie w tych godzinach co powinien ;) a zresztą wiecie jak można się opalić (no może spalić będzie lepszym słowem ;)) podczas 14-kilometrowego spaceru?

W drodze, na szczycie bazylika.
W drodze, kilka kilometrów bliżej ;)
Tablica informacyjna, pokazująca co znajdziemy w rezerwacie
Plaża w rezerwacie, po lewej stronie jezioro po prawej morze.
Panorama ze środka półwyspu.

2) Wyspy Eolskie - piękne wyspy pochodzenia wulkanicznego, skrajnie turystyczne, ale nie aż tak bardzo zatłoczone (przynajmniej w czerwcu). 

Byliśmy na 2 chyba najbardziej popularnych: Lipari i Vulcano. Wyspy oddalone oddalone o kilka kilometrów, a zupełnie różne..

Lipari - zielona, z pięknymi punktami widokowymi, przepięknym portem i ulicą handlową pełną sklepików z pamiątkami, od której odchodzą wąskie malownicze uliczki prowadzące do budynków mieszkalnych. Na tych 38 km2, w większości zajętych przez góry i kopalnię pumeksu mieszka bowiem prawie 11 tys. osób. Na wyspę codziennie dowożona jest woda pitna (na wyspie takowej nie ma), dlatego nie hoduje się tutaj żadnych zwierząt, które by ją "marnowały".

Warto wybrać się na wycieczkę po wyspie taksówką lub autobusem (10 euro/os) - inaczej nie zobaczy się nic poza portem i ulicą handlową.

Vulcano - w całości zbudowana w pyłu wulkanicznego, z nieczynnym wulkanem górującym nad wyspą, kąpielami siarkowymi (pół wyspy śmierdzi zgniłymi jajami ;)) i wulkaniczną plażą z niesamowicie gorącym piaskiem i niesamowicie drogimi leżakami. 

Na wyspy Eolskie pojechaliśmy z wycieczką turystyczną - nie przepadamy za takowymi, bo raczej wolimy sami organizować sobie czas, jednak prom na samo Lipari z oddalonego o 30 km Milazzo kosztowałby na tyle samo co cała wycieczka (ok. 40 euro/os.), a do Milazzo trzeba by też jakoś dojechać - byliśmy tam dzień wcześniej i woleliśmy odpuścić sobie kolejną podróż sycylijskimi autobusami :)

Na łódce

Wjazd do portu w Lipari

Punkt widokowy

Kopalnia pumeksu
Punkt widokowy
Obróbka krewetek
Malownicze uliczki




Kościół w porcie

Vulcano :)
Plaża wulkaniczna na Vulcano

Kąpiele siarkowe



Na dziś tyle, w kolejnym poście opis kolejnych atrakcji :) 

Pozdrawiam,
M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz