czwartek, 25 sierpnia 2016

Pomysł na weekend: Mszczonów, Radziejowice, rowery i burgery

Witajcie,
zbliża się weekend, ostatni wakacyjny. Ale na pewno nie ostatni z ładną pogodą sprzyjającą wycieczkom rowerowym...

W związku z tym mam dla Was świetną i tanią propozycję na weekend pod Warszawą :)

MSZCZONÓW

Potrzebny będzie samochód - trzeba dojechać do Mszczonowa, jakieś 40 km na południowy-zachód od Warszawy (można też dojechać autobusem). 

No dobra, ale przecież miały być rowery... ale ich nie potrzebujecie, to znaczy potrzebujecie, ale możecie je wypożyczyć - uwaga - za darmo! Taką usługę świadczą Termy w Mszczonowie. Wystarczy podpisać umowę i wpłacić 100 zł w 100% zwrotnej kaucji za każdy z wypożyczonych rowerów i można śmigać. 

A jest gdzie śmigać. W okolicach Mszczonowa znajdują się piękne lasy, pola, stawy, wąwóz, dworek w Radziejowicach. A propos Radziejowic - to ciekawostka - właśnie tam kręcili Project Lady ;)

Ale jak to wszystko znaleźć i rozplanować? - o to też nie musicie się martwić :) W pakiecie z wypożyczanym (przypominam darmowo ;)) rowerem dostajecie pakiet map i przewodników po okolicy. A w nich kilkanaście propozycji tras rowerowych z opisanymi atrakcjami, jakie można spotkać po drodze - różne poziomy trudności i długości tras - bez problemu wybierzecie coś dla siebie. I co ważne nie powinniście mieć problemu z odnalezieniem drogi - szlaki są w większości miejsc bardzo wyraźnie oznaczone.

Rowery też są dobrej jakości, jak na darmowe :) A po wycieczce możecie wskoczyć do Term Mszczonowskich. 

My nie skorzystaliśmy, bo miałam plan wskoczyć jeszcze do Żyrardowa.

ŻYRARDÓW

Żyrardów to typowe miasto poprzemysłowe - trochę podobne do Łodzi. Tutaj również widać ogromne kontrasty pomiędzy starymi zaniedbanymi kamienicami i wypasionymi loftami i galerią handlową otwieranymi w zrewitalizowanych budynkach poprzemysłowych. Ale w tym wszystkim miasto jest malownicze i z charakterem. 

Można w nim zjeść np. bardzo dobre burgery, niby banał. Ale burgerownia zlokalizowana tuż przy dworcu nie była banalna. Była z pomysłem, w sumie nie potrafię do końca powiedzieć dlaczego, ale zauroczyła mnie. W Chamiarni zjedliśmy, więc po Żyrardowskim Chamie, popiliśmy Złotym Pszenicznym (i colą - ktoś musiał prowadzić ;)), wciągnęliśmy też po darmowym lodzie i pojechaliśmy w stronę Warszawy. 



RADZIEJOWICE







Tak te rowery w tle to nasze - prawda, że całkiem przyjemne?













ŻYRARDÓW