Hej,
tak jak obiecałam już poniżej wyjątkowa relacja z Jarmarków Bożonarodzeniowych. W sobotę odwiedziłam 4 jarmarki w Berlinie, a w niedzielę wybrałam się na Stary Rynek w Poznaniu pooglądać rzeźby artystów z STIHL Poznań Ice Festival.
Do Berlina jechaliśmy samochodem, a że byliśmy nie pierwszy raz to bez problemu znaleźliśmy parking typu Park & Ride przy S-Bahn, gdzie zawsze parkujemy - Berlin Pristerweg (za pierwszym razem ominęliśmy nasz zjazd z autostrady biegnącej przez cały Berlin i w ten sposób w 15 minut wylądowaliśmy na drugim końcu miasta ;P)
Pierwszym jarmarkiem, jaki odwiedziliśmy był Weihnachtsmarkt Potsdamer Platz. Jarmark dość mały, a Glühweine droższe niż na pozostałych berlińskich jarmarkach. Dużą atrakcję dla dzieci stanowi sztuczna górka do zjeżdżania na dmuchanych kołach. Ale jeśli nie jesteście akurat w pobliżu to nie stracicie dużo jeśli go sobie odpuścicie ;)
Być w Berlinie (nawet jeśli jest to któryś raz) i nie podejść pod Bramę Brandenburską to po prostu nie wypada :P Więc udaliśmy się obejrzeć choinkę i udaliśmy się w poszukiwania kolejnych jarmarków.
Następnie przeszliśmy aleją Unten den Linden, którą w okresie przedświątecznym rozświetlają łańcuchy LED-owe na drzewach. A właściwie powinny rozświetlać :P, bo albo z powodu zbyt wczesnej pory, albo w związku z ciągnącymi się przez całą aleje remontami i "wykopaliskami" (tak oni też rozkopali pół miasta z powodu budowy metra :P) - znaleźliśmy jedynie kilka drzew w włączonymi lampkami. Nad Sprewą znaleźliśmy Berliner Kunstmarkt - rynek lokalnej sztuki.
Kolejny był Weihnachtsmarkt am Roten Rathaus (przy czerwonym ratuszu). Tutaj atrakcji (i tłumów) nie brakowało: diabelski młyn, lodowisko, ognisko na ogrzanie i pyszne grzane wino w ślicznych szklankach. Kto jeszcze nie wie - szklanki można zabrać ze sobą, traci się wtedy kaucję w wysokości najczęściej 3 euro (mamy 2 ;))
Na ostatnim Jarmarku - na Alexander Platz, zastał nas zmrok, co spowodowało, że klimat tego jarmarku był niesamowity. Kolejne wino, spacer po placu i trzeba było zbierać się do Poznania (przed nami były 3 godziny drogi powrotnej).
Koszty:
- ok. 200 zł benzyna w obie strony (jak dobrze, że taka tania ;p)
- 2 grzane winka, 1 czekolada + 2 szklanki: 15,5 euro
- obiad w Burger Kingu - ok. 12 euro
- bilet grupowy na komunikację miejską na cały dzień (do 5 osób) - 16,80 euro
- opłata za autostradę - 68 zł w obie strony
łącznie w przeliczeniu na 2 os. (my byliśmy w 4) - ok. 280 zł, wspomnienia bezcenne ;)
Niedzielny wieczór spędziliśmy na Starym Rynku w Poznaniu, gdzie akurat kończył się STIHL Poznań Ice Festival. Do Berlina nam jeszcze daleko, ale jest znacznie lepiej niż w zeszłym roku, a to też się liczy :)
Pozdrawiam,
Madalen