I opowiem Wam o mojej wymarzonej podróży poślubnej, o wielkiej sycylijskiej przygodzie, o miejscu, w którym wszystkie zdjęcia wychodzą bajecznie, a pogoda zaskakuje bardziej niż w Polsce ;)
I od tej pogody może zacznijmy :) Do tej pory byłam przyzwyczajona do bardzo nudnej pogody w wakacyjnych destynacjach - ok. 30 st., słońce przeplatane kilkoma malutkimi obłoczkami.
I owszem Sycylia przywitała nas o 3 w nocy ciepłym klimatem z lekkim przyjemnym wiaterkiem, a dalej były już wszystkie możliwe zjawiska pogodowe - od chmur i mżawki, przez piękne upalne dni, potwornie gorący i silny saharyjski wiatr i ulewną burzę!
O ile chmury i mżawka były zbawieniem dla naszych spalonych 14-kilometrowym nadmorskim spacerem ciał, o tyle saharyjski wiatr, nie dający oddychać i roznoszący pożary po całym nabrzeżu nie był już taki fajny. Ale bez niego nie zobaczylibyśmy cofającego się pod wpływem wiatru morza - niesamowity widok! - którego niestety nie udało nam się nagrać, bo bieg po aparat spowodowałby spóźnienie się na mecz Polska-Niemcy, który puszczali w lokalnej knajpie :) Wybaczcie, ale są priorytety ;)
Plaża w Portorosa (poniedziałek) |
Port w Milazzo (poniedziałek) |
Widok na Milazzo (poniedziałek) |
Plaża po drodze do Tindari (wtorek) |
Plaża w rezerwacie przyrody w Tindari (wtorek) |
Port na Lipari (środa) |
Widok z Lipari (środa) Etna - wiatr tak samo silny jak na dole - ale wbrew pozorom to tutaj oddychało się o wiele lepiej, bo wiatr nie był gorący |
![]() |
Jeden z łagodniejszych pożarów (czwartek) Taormina (sobota)
Giardini Naxos (sobota)
|
![]() |
Plaża w Portorosa w czasie burzy (niedziela) |
A skoro pogoda nie zawsze plażowa, a plaże kamieniste to nawet wytrawni plażowicze będą chcieli pozwiedzać ;)
I o tym co warto zobaczyć w północno-wschodniej części wyspy opowiem w kolejnym poście :)
Trzymajcie się cieplutko - bo jutro pogoda iście Sycylijska :)
M.